Archiwum luty 2005, strona 2


lut 14 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

nienawidze walentynek, nienawidze walentynek, nienawidze walentynek...

jak sie moglam spodziewac, nic nie dostalam...i niech megg i aska nic mi tu nie gadaja, ze tez nie dostaly, bo one maja chlopakow i, wraz z nimi, gratis swiadomosc, ze jednak komus sie podobaja...

mialam dzisiaj cudowny dzien...brrrrrrrr!po powrocie ze szkoly poszlam do dentysty i moje zaby zostaly pozbawione jakichkolwiek zludzen na swoj temat...przykre:rabbit:. Babka mi rozbabrala trzonowca, zainkasowala sporo kasy i kazala sie zglosic 1 marca po plombe...1 marca pisze olimpiade...podwojnie zly dzien.

dostalam dzis za to spozniona kartke urodzinowa od cioci, ktora wloczy sie gdzies po swiecie.slodkie:Arab calujacy w pysk slicznego wielblada...a z tylu:"prawdziwych przyjaciol poznaje sie..po pysku...usmiechu na wszystkie chwile urodzinowo zyczy ciocia Ania".

a tutaj drobniutkie walentynki dla znajomych...

megg-

aski-

paulinki-

anki-(to ty i patryk...lub dowolny inny)

madelle-

moe-

pocahontas-

dotyku aniola-

no i...jak zapomnialam o kims, to jest dla niego-

lukrezi@borgia : :
lut 13 2005 jest taki dzien...
Komentarze: 9

...ktorego nienawidze najbardziej na swiecie! Jest gorszy 23 grudnia, gdy wszyscy lataja w kolko z wrzaskiem wpadajac do wiader z plynem do podlog...jest gorszy od 1 wrzesnia, gdy mam przed soba dziesiec miesiecy siedzenia w lawce i kucia rzeczy, ktore nigdy mi sie nie przydadza...jest gorszy od wtorkow, gdy mamy 3 wuefy pod rzad i religie ze zidiocialym ksiedzem, ktory twierdzi , ze "do syta" pisze sie razem...jest gorszy od lekcji z kapciowa o gebie jak splesnialy kapec...mowie tu o-ta daaaaaaaaa!- WALENTYNKACH.

Szlag, jak ja ich nienawidze! To obrzydliwe, komercyjne swieto kultu coca-coli, chipsow i oglupiajacych pism dla nastolatek...i, na dodatek, nigdy nie dostaje walentynek...raz dostalam, ale teraz jej nadawca chodzi z moja eks-przyjaciolka i okazal sie podlym draniem, jak wiekszosc facetow...

ja marze o...nie iem, o czym. gdyby zyl naprawde, kochalabym Draco Malfoya...albo jakiegos nawiedzonego poete-cpuna, ktory pisywalby o mnie wiersze, nazywajac mnie "boska ksiezniczka nocy"...ale czy chlopak stworzony przez moja skrzywiuona wyobraznie, nawet, jesli by istnial, znioslby mnie i moje feministyczne poglady?watpie.

A' propos...wlasnie ucze sie, zeby jutro na historii zablysnac wiedza o Oswieceniu...wlasnie wyczytalam, ze w "Deklaracji praw czlowieka i obywatela" nie ma nic o prawach kobiet...wszystko wydawaloby sie w porzasiu, ale...KOBIET NIE TRAKTOWANO JAKO OBYWATELI!

I nie wiem, czy teraz jest jakakolwiek roznica...widzieliscie reklame Simplusa? ta z ta cycata baba, najazdem na jej dekolt i informacje o tanich SMSach i gadka o "swietnych warunkach"?! Teraz tyle sie gada o rownouprawnieniu, a rownoczesnie kobiety traktuje sie jako chodzace reklamy z wielkim biustem...obrzydliwe!

Z innej beczki-bylam dzis w kinie, po raz pirwszy od pol roku...na "Skarbie narodow". Od dzis Matrix wraz z cala ideologia zostaje zdetronizowany...musze sie czegos dowiedziec o Masonach i Templariuszach...jak na razie, moje jedyne informacje pochodza z ksiazek Nienackiego i "Pielgrzyma" Coelho...wstyd sie przyznac!

A, jeszcze cos...megg, co do opowiadania...ten rozdzial jak najbardziej ma zwiazek z poprzednim...chodzi tutaj o tzw. zaskok, w kolejnej notce wyjasnie, skad lirael wziela sie na stanowisku Namiestnika.

A teraz czas na moja nowa mantre:

;STRONG>nienawidze walentynek, nienawidze walentynek, nienawidze walentynek, nienawidze waolentynek, nienawidze walentynek, NIENAWIDZE WALENTYNEK...

lukrezi@borgia : :
lut 12 2005 Bez tytułu
Komentarze: 10

kto by pomyslal, ze o taka duperele mozna sie klocic...wczorajsza notke pisalam przybita, liczac na jakies wsparcie z jakiejkolwiek strony, a uslyszalam tylko krytyke...ze bylam wsciekla, to siem zrewanzowalam na komentem na cudzym blogu, ale osoba chyba nie pojmuje znaczenia slow: zycie wewnetrzne. W kazdym razie, dowiedzialam sie, ze jestem zadufanym w sobie lizusem i po prostu napelnilo mnie to optymizmem na caly dzien :(

notki pisze krotkie i nudne, bo swoja vene wykorzystuje gdzie indziej, a ze osoba nie ma zamiaru czytac mojego opowiadania, to plakac nie bede. Milo mi za to, ze weszla na nie cleo i paola(dzieki za slowa wsparcia). Dzis zamieszczam kolejny rozdzial, choc moze on troche rozczarowac...

i jeszcze jedno-chce zaznaczyc, ze nikogo nie przymuszam do czytania mojego bloga, wiec nie trzeba marnowac 5 minut, zeby wejsc na niego i przeczytac 2 linijki.

Mam dwie powazne wady- latwo sie wsciekam i , gdy nie ma o czym pisac, nie pisze. W zasadzie wczoraj zdarzylo sie naprawde duzo, ale chcialam to zostawic dla siebie...kto byl swiadkiem i mial w sobie choc odrobine wiecej wrazliwosci od dzdzownicy, wiedzial, o co mi chodzi.

lukrezi@borgia : :
lut 11 2005 Bez tytułu
Komentarze: 8

Paola napisala w komencie, ze tez miewa takie sny...ale ten sen trwal cale zycie, obudzilam sie dopiero dzis...i nie bylo to mile przebudzenie. Bardzo pomogla mi w nim osoba, ktora mialam za kogos innego...

lukrezi@borgia : :
lut 11 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

mialam sen...

zylam nim i wierzylam

ze jest prawda...

mialam sen...

w tym snie moje marzenia mialy sens

przyjazn byla nieskonczona

a ja glupio szczerzylam zeby do Zycia

mialam sen...

i teraz wolalabym, by nigdy go nie bylo

 

przebudzenie kosztowalo za wiele

 

 

 

lukrezi@borgia : :