Archiwum styczeń 2005, strona 1


sty 21 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

Zaczne od totalnego absurdu, który wcale, a wcale nie jest zabawny: Piotrek został oskarżony o regularne bicie Grześka i jakiegoś Gąsiora oraz o zastraszanie Szopena, przez co któryś z nich rzekomo próbował popełnić samobójstwo...wszystko fajnie,tyle że Piotrek ma jakieś130cm wzrostu, a np.Szopen jest wyższy od większości nauczycieli, i nie za bardzo wyobrażam sobie tego kurdupla grożącego mu. Grzesiek za to jest jednym z najsilniejszych chłopaków w szkole, a gąska, czy jakoś tak to postrach osiedla. Jednak któryś z ojców zadzwonił na policję i naopowiadał tych bzdur, a dziś Piotrek poleciał na dywanik do dyrektorki i podobno mogą go nawet wywalić ze szkoły... Boże, przecież piotrek nie umiałby nawet pokonać drugoklasisty na rękę, a żeby kogoś uderzyć, musiałby podskakiwać! Piotrek, trzymaj się, klasa jest po twojej stronie, zwłaszcza, że szopen gdy dowiedział się, że był zastraszany, zaczął się śmiać. To chore!

Teraz trochę lepsze wiadomości: z majcy mam piątkę, ponieważ przeszłam do etapu rejonowego w olimpiadzie, a do finału zabrakło mi cholernych 2pkt.(na 50).

Za to w olimpiadzie humanistycznej jestem w finale i muszę znowu czytać mnóstwo lektur.Ale sie ciesze, może bede laureatką jak w tamtym roku...chcę sie dostać do dobrego gimnazjum...dobra, ale finał mam w marcu, tuż przed testem kompetencji, więc muszę kuć 2 razy więcej. Nie będzie łatwo...

Popołudniu byłam u megg. Zjawił się też Chris, Aska, Anka, na chwile Patryk(żeby sie go pozbyć musieliśmy udawać, że impra skończona i rozchodzimy sie do domów.Pięć minut później wróciliśmy), Szopen, który ściągnął magdzie kolejnego syfa na kompa(pamiętajcie, nie zostawiajcie włączonego neta przy gościach!)...i chyba tyle. Ale darliśmy sie, jakby nas była setka. Gra w Twistera przy chłopakach posiadających pokażny zestaw skojarzeń okazała się nie najlepszym pomysłem. Potem zaczęliśmy latać po całym domu z wrzaskiem, co jest alternatywą na każdej imprezie zaczynającej siadać:) A potem zjawiła się mama megg i musieliśmy się zmywać.

I jeszcze jedna wiadomość, szczególnie bliska memu serduchu: Wychodzi nowa książka Pratchetta! Nie ze Świata Dysku, niestety, ale z serii dla nieco młodszych, którzy nie łapią jeszcze dowcipów politycznych. Książka ma mówić o jakichś Ciutludziach, których wywalono z Krainy Baśni za nadużywanie alkoholu i wszczynanie bójek. To będzie rozzzzzkosznie demoralizujące...

lukrezi@borgia : :
sty 20 2005 Ups!
Komentarze: 7

Po szkole zaprosiła mnie megg do siebie. Było zajeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeedwabiście(ładne słówko,nie?). Najpierw skakałyśmy po łóżku jej siory(po swoim nie pozwoliła), potem zademonstrowała mi swojego pięknego COOLSITE-a na kompie( magda, włącz se tego antywirusa,bo ci zeżre cały dysk! Wiem,co mówię, miałam to i mi wymieniali syskie dyski). No a potem zaproponowałam grę w Twistera i wtedy zaczęła się jazda:Magda losowała tak dziwaczne pozycje, że chyba sama wymyśliła to upiorne" Lewa noga na czerwone". Było super, chichrałyśmy się potwornie i naprawdę jestem ciekawa, jak z aską wyglądałyśmy, gdy zaplątałyśmy się w siebie=O). A potem megg zaproponowała jakieś żarło i zrobiło się wesoło...jako,że w domu jestem karmiona niezwykle zdrową i obleśną breją pt.otręby, zaczęłam piszczeć z radości na widok Cheeriosów. Wsypałam sobie ich 80% miski, a gdy megg wlała mleko, wszystko wypłynęło na szafkę...I dostałyśmy głupawki: gdy aska wyszła z pomieszczenia, wyażarłam jej płatki. Potem  asce wyciekło mleko z ust(smacznego!), a widząca to z kuchni magda zaczęła wyć. Potem dołączyłam się ja i wszystkie tarzałyśmy się po podłodze. Potem ja z aską chciałyśmy dołożyć sobie płatków i jako osoby cywilizowane(?!) wepchnęłyśmy obie ręce do pojemnika z Cheeriosami, w którym następnie utknęły nam one. Znowu lejąc szarpałyśmy sie ze słojem, a magda tymczasem próbowała ukroić sobie chleb. Ale jakie efekty można uzyskać trzęsąc się ze śmiechu?Jej kromka stała się kolejnym powodem do polewki:z jednej strony miała jakieś 5cm, a z drugiej  5mm. Aska, która zdołała się oswobodzić ze słoika, ruszyła jej na pomoc i zaczęła kroić,ale megg szarpnęła chlebem i efekt nadawał się do muzeum dla potomnych. Magda  ze śmiechu potknęła się o pusty baniak po mineralce, więc zaczęła po nim skakać. Potem walić się nim po głowie, a potem aska dziabnęła go nożem i przestał nadawać się nawet do tego. Gdy się uspokoiłyśmy wreszcie, wyjęłyśmy Scrabble, ale mi zawsze brakowało jednej litery do ułożenia MEGAWIELGACHNEGO wyrazu i zawsze kończyło się na "ona"itepeitede. A potem popatrzyłam na zegarek i skapłam się, żeminutę temu miałam być w domu, bo przychodzi proboszcz po kolędzie. Jeszcze w przedpokoju robiłyśmy se jajca i do house-a wróciłam totalnie uchachana. Gdy zdejmowałam buty, przypomniałam sobie akurat aske zaplutą mlekiem i parsknęłam śmiechem. I wtedy dobiegł mnie z pokoju głos mamy opowiadającej księedzu,jakie to ma inteligentne dziecko...ups!...

lukrezi@borgia : :
sty 19 2005 Do syskich komentujących
Komentarze: 5

Kofffffani jesteście. Madelle dziękuję za dowartościowanie mnie, megg za to samo, a asce za uświadomienie mi że mam jeszcze czas. Kocham mieć blogusia!

A teraz jestem wściekła: poszłam dziś wreszcie po te buty, i od pierwszego wejrzenia zakochałam sie w jasnych, zamszowych kozaczkach, modnych, ale oryginalnych. Były takie śliczne...I tanie. Ale czego sie mozna spodziewać po mojej matce-kupiła mi droższe i obrzydliwe COSIE. Ciężkie, grube, w ohydnym kolorze, tragedia! Wiecie,czemu? Bo one na pewno mi nie przemokną. Jakbym wsadziła nogę w beton, to wyszłoby na to samo.Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...

lukrezi@borgia : :
sty 19 2005 Sama...
Komentarze: 4

Szlag! Nigdy więcej nie pójdę na dyskoteke! Na początku bwiłam się całkiem niezle, zwłaszcza w autobusie: jechałam na nieważnym bilecie (za 1,30 , a teraz kosztuje 1,35) i po raz pierwszy od trzech lat na naszej trasie pojawił się KANAR. Gdy zamknęły się drzwi, wstał całkowicie normalnie ubrany gość i tradycyjnym"bileciki do kontroli" przyprawił mnie zimny pot. Zaczął z drugiej strony autobusu, więc liczyłam, że zdążę wysiąść, nim do mnie dotrze. Konspiracyjnym szeptem obiecałam dziewczynom, że spotkamy się pod szkołą, otwarły się drzwi, a kanar wyrósł jaki spod ziemi koło nas. I zdarzył się cud: przerażona podałam mu bilet, sprawdził czy skasowałam i POSZEDŁ DALEJ. Potem złapał za to Szopena (to od szopy na głowie. Nazywamy go też Szambonurkiem od sraczkowatej farby do włosów)i doszłyśmy do wniosku, że na imprezie go nie zobaczymy. Na szczęście jakoś się wyłgał i nie zapłacił nic, a w szkole zjawił się jeszcze przed dyskoteką. Jakiś lipny ten kanar...

Ale miałam pisać o dyskotece. Więc: przez pierwszą goidzinę świetnie bwiłam się z młodszymi dziewczynami. Tańczyłyśmy, robiłyśmy sobie jaja,  rozbiłyśmy głośnik...spox. A potem...polazłam na drugi koniec sali i zobaczyłam megg tańczącą z kiślem. Przytuleni do siebie kołysali się w takt Dilemmy(jak znam życie, to megg ustawi to sobie zamiast Brit na blogu). To wyglądało tak cholernie romantycznie, że mnie w sercu ukłuło...Siadłam na ławce pod ścianą i do końca imprezy ryczałam. Kiedy już mi zaczęło przechodzić, DJki stwierdziły, że to będzie ostatnia piosenka i puściły jeszcze raz Dilemmę. Sala zaroiła się od par, a na ławce zostałam ja, sikita, gaja i aska,aczkolwiek dwie ostatnie miały po prostu zbyt nieśmiałych chłopaków. Natomiast ja i siki zaczęłyśmy ryczytal co się zowie. Obie byłyśmy w takiej samej sytuacji: Oni zostali już zaklepani dla innych szczęściar. Chociaż ja tak strasznie nie żałuję już straty golusia, niech chociaż natalia będzie szczęśliwa. Ale chodzi o to, że jedynym facetem, który mnie dostrzega jest tymek, który na mój widok wrzasnął na całą szkołę "Laska!!!Laska idzie!" . Taki to ma klasę=O(.

Zawsze myślałam, że to moja agresja w stosunku do płci przyciwnej odstrasza chłopaków, więc od września zaprzestałam codziennego nazywania ich szowinistycznymi świniami i zaczęłam się nawet do nich uśmiechać, ale żadnych efektów nie ma. Zadbałam o siebie, kupiłam sobie nowe ciuchy, przestałam obgryzać paznokcie i wynalazłam nowe uczesanie.Ale nadal nic. Przeszłam na dietę i próbowałam popracować nad figurą...I nic! Faceci to dranie!

lukrezi@borgia : :
sty 18 2005 Dyskoteka...ekhem...
Komentarze: 2

Przez dwa dni wszyscy namawiali mnie, żebym poszła na dyskotekę.Odmawiałam, wykręcając się brakiem ciuchów itede, ale chodziło mi przede wszystkim o to, że wszystkie dziewczyny mają chłopaków i będą z nimi tańczyć, a ja nie. Oczywiście, jako wojująca feministka ubrałam to we wzniosłe słowa, ale sedno sprawy w tym właśnie tkwiło. Problem polega na tym, że w głębi duszy CHCIAŁAM iść na tę dyskotekę. I kochana Noworolka podała mi idealny pretekst: "Bartek odpowiadaj, bo jeśli nie wiesz, to cała klasa dostanie zadanie domowe, i nie zdziwiłabym się, gdyby cię wieczorem stłukli"-powiedziała. Nie przepuszczę okazji zlania krupnika, nawet, jeśli ma polegać na rąbnięciu go balonem po łbie. Za chwilę wychodzę, znalazłam jakąśśtam bluzkę i buty, w których mogę komuś dokopać( najwspanialsza rozrywka na tego typu imprezach: "Aga,ale z ciebie lasencja, zatańczysz?"-pyta tymuś.A że w imieniu sióstr mych walczących o zaprzestanie instrumentalnego traktowania kobiet kopnę szowinistę w brzuch, tylko chwały mi przyczynia. Już wiecie,czemu nie mam chłopaka?=O) ).

Jeśli będzie mi się chciało, to może jeszcze dzisiaj opisze wieczorem, czy Tymek przeżył kolejną imprezę...

lukrezi@borgia : :