Archiwum 25 czerwca 2005


cze 25 2005 Pierwszy dzień w...wieśniactwa.
Komentarze: 7

Dopołudnie spędzone na bezowocnych poszukiwaniach kapci, południe na szaleńczym szukaniu wazonów i słoików na stosy kwiatów w wannie i wiadrach, które mama dostała na zakończenie roku...a popołudnie na spotkaniach mangowych. Alleluja!

Zadziwiające, ale po dwóch dniach nawijki udało mi się przekonać rodziców, że fakt, iż Konrad jest metalem nie oznacza, iż jest satanistą i chce mnie wciągnąć do sekty. W końcu mnie z nim puścili...
Wrażenia? Szczerze mówiąc gadali głównie o RPG, grach i hentajach, czyli rzeczach, o których zielonego pojęcia nie mam (i bogom dzięki). Więc skupiałam się na obserwacji Radka...
Nie no, jakim prawem jest taki przystojny?
Jakim prawem ma śliczne loki związane w kucyk?
Jakim prawem jest dowcipny, inteligentny i taki zdolny?
I kurde balans, jakim prawem ma osiemnaście lat i dziewczynę?!

A Szyba zadzwoniła dziś do mnie, ogłaszając "radosną" nowinę: założyli jej neta.
Tak więc już nic nie będzie takie samo...

P.S. Jutro wyjeżdżam do dziadków na tydzień. Kęty to taka wiocha, że mogą tam nawet nie wiedzieć, co to kafejka netowa, więc żegnam wszystkich chwilowo.
Papatki i miłych wakacji^.^

lukrezi@borgia : :