Archiwum 27 maja 2005


maj 27 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

Rano zadzwoniła do mnie Szyba i zaproponowała wypad na Rynek Główny. Dziś w Krakowie jest potworny upał,więc ubrałam się w moją wspaniałą spódnicę,oczywiście ^.~
Najpierw, ponieważ w domu nie miałam żadnej kasy, spotkałyśmy się z mamą pod Filharmonią, bym mogła nieco zwiększyć swój budżet...NIECO.Mama dała mi 10 zetów,więc miałam naprawdę ogromnego farta, że w swoim portfelu znalazłam ponad dwa razy tyle. Szyba,swoim zwyczajem,wzięła ze sobą cały bank-i,co jest co najmniej intrygujące- udało jej się w ciągu trzech godzin pozbyć 70 złotych.
Najpierw wciągnęła mnie do sklepu indyjskiego. Nie mam nic przeciwko indiashopom jako takim, sama kupiłam sobie w nim tzw."nausznicę"(metalową obrączke,która,gdy założy się ją na ucho w odpowiednim miejscu wygląda dokładnie jak kolczyk),ale...po czwartym,identycznym i cuchnącym kadzidełkami sklepie miałam już DOŚĆ! A Sz. dopiero się rozkręcała...
W dziesiątym paliło się coś potwornego i słodkawego,co w 35 stopniach Celsjusza jechało przerażająco,zrobiło mi się niedobrze i przemocą oderwałam przyjaciółkę od wieśniackich kolczyków z różowych szkiełek. Zrezygnowana udała się ze mną do Empiku, po czym utknęła na parterze przy stoisku kosmetycznym. Byłam bliska załamania nerwowego,ale najgorsze było przede mną...otóż, zapomniałam,iż Szyba ma fijoła na punkcie Nici ,więc spędziłam pół godziny wgapiając się w grupkę studentów za oknem,gdy ona piszczała na widok każdej nowej maskotki Didla. Mam nadzieję,że nikt nie wiedział, że ją znam...
W końcu udało mi się dostać na stoisko z książkami(chciałam sobie kupić "The Truth" ),ale akurat książki angielskie PTerry'ego się skończyły. I chała.
Był za to całkiem niezły wybór mang. Dostrzegłam pierwszy tom "Paradise kiss",ale akurat w tym momencie Szyba musiała zacząć jęczeć, że te chińskie bajeczki są nudne, lepiej poszukać "Thorgala". Szlag!

Wróciłyśmy do domów koło piątej, Sz.  cała happy,gdyż kupiła sobie okulary przeciwsłoneczne (różowe,oczywiście) i spróbowała kawy mrożonej,ja nieco mniej happy, gdyż kadzidełka wpłynęły na moje powonienie tak,iż nie czułam nawet zapachu rzeczonej kawy.
No,ale w sumie mogło być gorzej...

P.S. Obwódka wokół drzazgi z sinej zrobiła się czarna. I z żółtym czubeczkiem =(

lukrezi@borgia : :