Archiwum 18 lutego 2005


lut 18 2005 balladyna, gadajace koty i wredna plotkara......
Komentarze: 10

chyba musze zaczac uwazac...podobno jakis nauczyciel znalazl bloga dziewczyny z naszej szkolki...a ze nie za duzo osob pisze u nas blogi, to moge sie modlic tylko, zeby to nie byl moj...od tej pory bede pisac o belfrach nieco mniej, tak na wszelki wypadek...

dzis pani powiedziala, jakie przedstawienie bedziemy robic...Balladyne! spox...strasznie chcialabym grac balladyne, ze wzgledu na wszystkie mordy, ktorych dokonala i na to, ze jest wlasciwie jedyna postacia z charakterem...no i ma ciemne wlosy:]. Ale nie dostane tej roli i bede miala szczescie, jesli zagram konia...bo moga mnie ustalic np.jednym z elfow...Boshe:ja jako Skierka...modlmy sie, zeby to dostala glucia...

wygrzebalam w szafce plytke ali Janosz (no comments...lubie ja) i slucham jej, ale oczywiscie plyta jest porysowana, tak ze szlag trafil najlepsiejsza piosenke...szkoda, Sklamalam jest takie sliczne...

mialam dzis ciezka rozmowe z szyba, ktora stwierdzila, ze zupelnie nie doceniam tego, co dla mnie robi...ona uwaza chyba, ze przyjazn polega na dawaniu drogich prezentow urodzinowych...no, alibo przeinaczania wszystkiego, co powiem i trabienia o tym po calej szkole...hmmmmmmmm...nastepnie,gdy stwierdzilam, ze wszystkich obgaduje,a potem, gdy sie dana osoba zjawi, zaczyna jej sie podlizywac, dowiedzialam sie, ze-trzymajcie siem-ona jest po prostu szczera!to mnie totalnie zwalilo z nog i juz sie nie odezwalam...

pisze kolejny rozdzial opowiadanka, teraz juz koncze opisy i skupiam sie na akcji...i gadajacych kotach...hehehe...

...tez macie ochote skoczyc z okna, jak sie patrzy, jak on mruga?

lukrezi@borgia : :