Najnowsze wpisy, strona 5


cze 24 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

O godzinie 6:30 zepchnęłam z twarzy kota, otwarłam oczy i powiedziałam co następuje:
-Ostatni dzień szkoły...o żeż &*%^$#@@#$%^@@$^!

Z czego wynika, że zostawanie absolwentem swojej szkoły® jest okazją specjalną, bo wymówić ciąg znaków z góry klawiatury często mi się nie zdarza.

...więc wręczją nam świstki papieru, czekoladę i wypuszczają w obcy, wielki świat przekonani o dobrze wykonanym obowiązku...
...a na świstku papieru tylko parę słów, bez duszy i życia, które jednak decydują o całej przyszłości...
Więc wychodzę z podstawówki z tymi paroma słowami układającymi się na średnią 5,7 , zdobytą nie tyle rzetelną pracą co urokiem osobistym...

Więc nie siądę w mojej zielonej ławce, nie przeczytam interesujących morałów  w stylu:" Cracovia to h****" (tak, tak, w samej rzeczy-"h" ktoś napisał)...więcej nie będę się jąkać przy tablicy, wypisując HELP ME!!!!!, gdy nnauczyciel się odwróci...więc nie będę przesiadywać z dziewczynami w babskim klopie ku wściekłości woźnych...
Nie będę już nic.

Przez trzy godziny stałam w chórze na potwornej akademii, której nikt nie słuchał...myślałam, że nogi mi odpadną=/
Potem rozdanie świadectw.Poryczałam trochę, ale Gajka zobiła mi zdjęcie i gdy je ujrzałam, stwierdziłam, że z płaczem mi nie do twarzy.

Wymieniliśmy sie wszyscy mailami, pohisteryzowaliśmy i porzytulaliśmy do naszej pani...i poszliśmy w świat.
Zapomnimy.
Będziemy żyć dalej.
Znajdziemy nowych przyjaciół, odniesiemy sukcesy...
Zapomnimy?!

 

Po powrocie do domu poszłam z mamą do rynku. Tradycyjnie skończyło się to przed półką PTerry'ego w Empku-a co!
Tak więc wiem już, do czego dążyć przez całe wakacje, o czym śnić, i co wspominać, wyrzekając się lodów..."Nanny Ogg's Cookbook". Święta Makrelo, rysunki Kidby'ego mnie zmażdżyły: Rincewind uchachany na widok pieczonego ziemniaka, boski Greebo i... Vetinari z półprofilu, którego jeszcze nigdy w Sieci nie znalazłam...
55zł.

No, ale udało mi się naciągnąć mamę na "Tokyo Mew Mew". Okładka kopiąco różowa, manga...cóż, shojo. Typowe, różowe, cukierkowate shojo.

lukrezi@borgia : :
cze 23 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

Co się działo na dyskotece?
Masakra.
Tragedia.
Dno.
Trauma.

Faceci to szowinistyczne świnie z przerośniętym ego. I tyle na temat samców.
Chociaż nie...wczoraj spotkałam dwa zadziwiające okazy z gatunku Dżentelmenów. Teraz już takich nie ma...
Oczywiście imprezę spędziłam tradycyjnie pod ścianą,  pochlipując i ukradkiem ocierając łzy, bo wszyscy tańczą przytuleni, a ze mną nikt nie chce-doprawdy, nie wiem, po co zjawiam się za każdym razem... prawdopodobnie wiedzie mną niczym nie uzasadniona nadzieja, że jakiś facet powie mi chociaż "Cześć". Do tej pory jedynym objawem zainteresowania mną było stwierdzenie "O, patrzecie, ta psychika przylazła" =/
W każdym razie, na ostatniej dyskoce w podstawówce zjawili się osobnicy z klas równoległych, których przez sześć lat na oczy nie widziałam*. I jeden z nich mianowicie, zlitował się nade mną i do spółki z Tymkiem(skurduplałym osobnikiem, który służy głównie do dostawania w tyłek od wyższych i silniejszych) wziął na swe barki przykry obowiązek wyprowadzenia mnie z doła.
No i w końcu zatańczyłam z chłopakiem. Jak wrażenia?Yhmmmm... sympatyczny był, ale nawet nie pamiętam, jak miał na imię = ='

Tak więc jestem osobą raczej niewdzięczną. Jednakowoż tańcząc starałam się uśmiechać i nie wybić nikomu zębów, a to bardzo dużo. Nikt nie powinien ode mnie więcej wymagać...

_________________________
*Oddajmy im jednak sprawiedliwość- nie jestem istotą zbyt towarzyską, więc mogłam ich z pięćdziesiąt razy minąć na korytarzu i nie dostrzec.

lukrezi@borgia : :
cze 23 2005 Zadziwiające.
Komentarze: 0

Wracam do domu o 11. Siadam na kompa z mocnym postanowieniem zajrzenia tylko na forum, czy są nowe posty.
Po czym robi się godzina 13:40.
Z czego wynika,że czas jest wartością względną.Czy was to nie przeraża?

lukrezi@borgia : :
cze 19 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

...bo ja nie jestem

kotem

nie mruczę

nie drapię

nie spadam na cztery łapy

 

...bo ja nie jestem

kotem

żywot mam tylko jeden

 

...bo ja nie jestem

kotem

gdy zrobię coś nie tak

nie zmrużę oczu

nie prychnę pogardliwie

 

koty to istoty

doskonałe

zimne

piękne

wyrachowane

 

a ludzie

są ludźmi

tylko

lukrezi@borgia : :
cze 14 2005 Moje nogi...moje biedne nogi!
Komentarze: 7

Los to największy...nie, w zasadzie nikt nie może się z tym potworem równać, więc matafora w grę nie wchodzi.

Wyjątkowo rozsądnie wyszłam na pole  z a$ką i megg w długiej, beżowej spódnicy do kostek... okej, żeby się przespacerować z psem a$ki, strój całkiem odpowiedni. Okej, żeby grać w badmintona-ujdzie...
A nawet 21 podań...tylko nie z naszą genialną paczką.
Jako artystyczna dusza, absolutnie nieprzystosowana do życia, oprócz wzmiankowanej kiecki założyłam ukochane sandałki. O, Losie podły i złośliwy! Jak myślicie, kto najczęściej się potykał i wypuszczał z czułych objęć piłkę? No, jak myślicie?
Więc w kółko wymyślano mi zadania...i za każdym razem wybierałam to najpotworniejsze! Najpierw byłam zmuszona wykonać na środku boiska dwie gwiazdy (zwróćcie uwagę na pewien istotny element scenografii- potworni faceci z naszej klasy, którzy także z nami grali. No i boska kieca), a następnie...trzy razy obiec boisko śpiewając na całe gardło piosenkę z dobranocki "Tabaluga". Ale to jeszcze nic, bo idioci* samych siebie przeszli za trzecim razem, gdy... musiałam zdjąć buty, oblecieć trzy razy boisko na bosaka, śpiewając sławetne "Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka" z łzawego repertuaru. Modliłam się tylko, by dane mi było nie dojść do fragmentu o ubikacji...

Jednakowoż-Polak potrafi! Wiecie, jaka była alternatywa? Otóż ryknąć na całe gardło"Pieprzyć Wisłę Kraków!". Gwoli jasności, przewidywana długość życia szaleńca, który by się na to odważył na naszym "wiślackim" osiedlu, wynosi około pięciu obfitujących w niemiłe zdarzenia minut.
Więc może jednak...mogło być gorzej?

*Bez urazy. Sama się zachowałam idiotycznie, spełniając wasze rządania.

lukrezi@borgia : :