Archiwum kwiecień 2005


kwi 17 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

Uwaga!!!

Z powodu trudnści technicznych i ogólnego badziewia przenoszę tego bloga na http://www.mori.talk.pl .Znajdują się tam jush syskie notki z lukrezii borgii, stare linki plus nowy lay. Zapraszam komentujących tam i oświadczam, że nie mam zamiaru zaprzestawać czytać ich blogów. Pozdro :*

lukrezi@borgia : :
kwi 16 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

Postanowiłam zaniedbywać swojego bloga.Zamiast notki dam tutaj totalnie odjechany i nudziarski dla laików zapis czata z Terrym Pratchettem w czerwcu 2004,gdy był w Polsce...czemu ja nie miałam wtedy neta?!

 

 

Moderator: Witamy. Dzisiaj naszym gościem jest twórca Świata Dysku, Terry Pratchett. Zapraszamy wszystkich do rozmowy.

T_Pratchett: Witam wszystkich dziwacznych fanów internetowych.
Tak, to naprawdę ja.


~Ejka: Czy kiedykolwiek powstanie ekranizacja Świata Dysku?

T_Pratchett: Przypuszczam, że kiedyś powstanie przynajmniej jedna. Nie sądzę, żeby stało się to prędko. Większość propozycji jakie otrzymałem pochodzi od ludzi, którzy mają pomysły, ale nie mają pieniędzy. Albo mają pieniądze, ale nie mają pomysłów.
Nie zależy mi aż tak bardzo na filmie o Świecie Dysku.


~Ejka: Jeśli powstanie, którą książkę chciałby pan ujrzeć na ekranie?

T_Pratchett: "Mort". Napisałem już scenariusz wg tej książki, przerabiany kilka razy w ciągu ostatnich 10-ciu lat.


~Magowa: Czy pisanie polega u pana na tym, że "pisze pan codziennie od 9:00 do 11:00", czy sięga pan za pióro wtedy, gdy tylko przyjdzie ochota i natchnienie?

T_Pratchett: Najlepsza pora do pisania to te 24 godziny od północy do północy. Zwykle pracę twórczą wykonuję rano, a redakcję po południu.


~Eskarina_K: Skąd się wziął pomysł, żeby stworzyć Świat Dysku??

T_Pratchett: We wczesnych latach 80-tych nastąpił duży boom na fantasy. Powodem tego był sukces Władcy Pierścieni i to było widać. Dysk był antidotum na całą tę schematyczną fantasy, jaka się pojawiała, jednakże po kilku książkach zaczął żyć własnym życiem. Nigdy właściwie nie istniał plan dla Świata Dysku. Powstawała jedna powieść na raz.
~Carrot_Ironfoundersson: Czy myślałeś kiedyś o spotkaniu w jednej książce bohaterów różnych podcykli, na przykład Carrota z babcią Weatherwax, a Vimesa ze Śmiercią i Rincewindem?

T_Pratchett: Tak, ale to by nie działało dobrze. Doprowadziło by to do czegoś w rodzaju komiksowej Justice League of America. Żeby fabuła dobrze działała trzeba mieć równowagę wśród postaci. Jest całkiem możliwe, że np. babcia Weatherwax i Vimes znaleźliby się w tym samym pokoju, ale raczej nie mogliby wspólnie zajmować pierwszego miejsca w książce.
W "The Truth" , nie wydanej jeszcze w Polsce, komendant Vimes odgrywa ważną rolę w książce, w którejś ktoś inny jest bohaterem. Jest bohaterem drugoplanowym. Musi tak być. Gdyby nie, to nikt inny nie przeżyłby przygody.


~QbaJak: Czy nie uważa pan, że „Zadziwiający Maurycy” - książka szumnie reklamowana jako dla dzieci - jest jedną z pana najpoważniejszych książek.

T_Pratchett: Dobre pytanie. Oczywiście, że jest poważna. W końcu jest dla dzieci.
"Zadziwiający Maurycy" to pierwsza z cyklu książek o Dysku przeznaczonych konkretnie dla starszych dzieci. Co ciekawe, jest to pierwsza z książek o Dysku, która otrzymała poważną nagrodę.
Pisanie dla dzieci jest trudniejsze niż dla dorosłych, ale daje lepszą zabawę. Jest poważna, bo z dziećmi należy rozmawiać poważnie.


~Ejka: Czy pana bohaterowie nieraz pana zaskakują? Robią rzeczy, których nie tak dawno nie spodziewał się pan, że mogą zrobić w przyszłości? Czy też czuje pan nad swymi postaciami pełną kontrolę?

T_Pratchett: Jest takie naukowe określenie "emergent behaviour". To znaczy, że proste systemy z prostymi regułami potrafią prowadzić do skomplikowanych zachowań i rezultatów. Na Dysku zdarza się to przez cały czas.
Za długo by trwało mówienie o szczegółach. Jednakże prawdziwe jest stwierdzenie, że postacie robią zwykle to, co chcę żeby robiły, ale robią to na swój sposób.
W książce, którą właśnie skończyłem postacie odmówiły tego, czego od nich oczekiwałem. Siedziały sobie na stronie i myślały "to nie jest dobry pomysł". Ale same z siebie wpadły na lepszy. Wiem, że brzmi to śmiesznie, ale tak właśnie się stało.
~Vimes: Czy będzie więcej książek z "Zadziwiającym Maurycym"?

T_Pratchett: W każdej baśni występuje jakiś kot. Łatwo byłoby wprowadzić znowu Maurycego, ale musi być lepszy powód niż "fajnie by było". Zapewne nastąpi to kiedyś, ale książki o Wee Free Men muszą powstać najpierw.


~Ejka: Został pan uhonorowany orderem Imperium Brytyjskiego. Formalnie przysługuje panu tytuł "sir", co poniekąd czyni z pana arystokratę. A jednak postacie typu Lord Rust or Shelachii nie zdobyły pana sympatii. Czy może jest to tylko opinia Vimesa?

T_Pratchett: Czy nie wydaje się wam ciekawe, że komendant Vimes jest arystokratą, który nie chce nim być?
Poza tym, Order Imperium to medal i jeszcze długa droga go dzieli od szlachectwa. Prawdę mówiąc nie mamy już imperium, ale jeśli zdobędziemy nowe, będę miał prawo trochę porozstawiać ludzi po kątach.


~Amdizu: Czy zdarzyło się kiedyś panu, że był pan zaskoczony tym jak bardzo niektórzy czytelnicy mają obsesję na tle pana książek?

T_Pratchett: Coś takiego zawsze zaskakuje wydawców i dziennikarzy. Oni spodziewają się, że moi fani to "banda wariatów".
Jeden z dziennikarzy, który towarzyszył mi w trasie w Anglii powiedział ze zdumieniem "mili są". Wytłumaczyłem mu, że dopiero po północy odpadają im czubki głów i wysuwają się macki.
Jednak z przyjemnością stwierdzam, że moi fani są praktycznie normalnymi ludźmi, którzy akurat lubią Świat Dysku. Potrafię zrozumieć dlaczego. Przynajmniej tak mi się wydaje. Na pewno mnie nie przerażają.
Zaniepokoił się mój wydawca, kiedy jeden z fanów przysłał mi nóż. To był Mistrz Finlandii w rzutach nożem. Sam robi dla siebie noże i pomyślał, że mi się spodoba taki. Później przysłał mi jeszcze topór do rzutów, który jak wszyscy wiedzą, w Skandynawii używany jest do ścinania włosów dziewczętom.


Moderator: Niech pan przyrzeknie, że Śmierć jest naprawdę i jest taki jak u pana. :)

T_Pratchett: Jeszcze nie.


~Arashi: Czy powstanie kiedyś kompendium wiedzy o Świecie Dysku?

T_Pratchett: Tak. Były trzy wydania Kompendium Świata Dysku w Wielkiej Brytanii. Myślę, że prędzej czy później pojawią się w Polsce, tak jak w innych krajach.


~Ejka: Czy uważa pan, że ludzie w naszym świecie tak jak u pana kierują się "narrative causality", tzn. czy wszystko dzieje się tak, żeby całość układała się w jakąś historię?

T_Pratchett: Dlaczego nie? Kierujemy się. Ludzie idą na wojnę wiedząc, że są tymi dobrymi, a druga strona to ci źli. Nikt nie rusza na wojnę myśląc "jesteśmy złymi facetami, ale za to będziemy mieli niezłą zabawę".
Tworzymy opowieści dla samych siebie. Nawet poprawiamy historię, żeby pasowała do tego, jak chcemy widzieć fakty. Jedyna różnica polega na tym, że na Dysku ludzie zdają sobie z tego sprawę.
Niedawno widziałem w TV wywiad z kobietą z Texasu, która mówiła o skandalu z torturowaniem jeńców w Iraku. Powiedziała: „Próbują nam wmówić, że nie jesteśmy tymi dobrymi". Wyraźnie była przekonana, że USA to ci "dobrzy" niezależnie od tego, co zrobią. To, że są dobrymi wynika z prawa narracji.


~incognito: Jak podobały się panu gry komputerowe osadzone w Świecie Dysku?

T_Pratchett: Podobały mi się wszystkie trzy. Nie dorównują dzisiejszej technice, ale są już rozmowy na temat kolejnej gry. Dla tych, których to interesuje, polecam grę "Thief 2" jako taką, która ma wyraźnie Dyskowy klimat. Gram w nią przez cały czas. W tej chwili chyba trudno ją zdobyć.
~Coen_1: Czy imię golema Shmata i nazwa krainy Sto Lat są zaczerpnięte z języka polskiego?

T_Pratchett: Nazwałem miasto Sto Lat bo trafiłem kiedyś na tę frazę i uznałem, że to dobra nazwa dla miasta. W tamtych czasach nawet nie śniło mi się, że to będzie czytane w Polsce.
Golemy mają imiona, które pochodzą z jiddish, albo tak brzmią, jakby pochodziły, dlatego że golemy biorą się z żydowskiej mitologii. Tak, jak imiona wampirów są lekko wschodnioeuropejskie.


~eKrecik: W Polsce Śmierć ma rodzaj żeński, tłumacze zmienili go na rodzaj męski. Czy uważa pan, że było to potrzebne?

T_Pratchett: Tak!!! Są też inne kultury, gdzie Śmierć jest kobietą i bardzo się denerwuję, jeśli ktokolwiek próbuje zmienić go w kobietę. Wtedy powieść nie działa tak, jak należy. Jesteśmy globalną kulturą, wiemy że ludzie w innych miejscach robią inne rzeczy.
Teraz Śmierć ma wnuczkę, ona przejęła niektóre jego cechy charakteru. Więc wszyscy powinni być zadowoleni.


~Novinha: Słyszałam, że nie lubi pan podróżować, a jednak przyjechał pan do swoich fanów w Polsce. To bardzo miłe.


~Magowa: Kiedy przyjeżdża pan do jakiegoś kraju promować książkę, to czy siedzi pan cały czas zamknięty z różnymi dziennikarzami, czy pospaceruje pan trochę po mieście i rozejrzy się po ludziach?

T_Pratchett: Do Warszawy mogę się dostać szybciej niż do Edynburga. Ale fakt, że podróże bywają męczące.
Większość swoich wyjazdów spędzam w księgarniach. I rzeczywiście spotykam bardzo wielu ludzi.


~Mori: Czy miał pan kiedyś ochotę skończyć pisać o Świecie Dysku i zająć się czymś innym? (Uprawianiem ogródka na przykład :D )

T_Pratchett: Tak, mniej więcej raz dziennie. Coś, co jest dobre i niedobre w pisarstwie to to, że człowiek nigdy nie przestaje. Ciągnie się to i ciągnie aż do śmierci.
Kiedy umrę to mam nadzieję, ze podczas składania autografów.


Moderator: Dziękujemy za udział w czacie.

T_Pratchett: Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Muszę iść zajmować się innymi sprawami. Nie wątpię, że niektórych z was spotkam jeszcze osobiście. Do widzenia i Sto Lat.

Moderował: Tomasz Bucholc Tłumaczył: Piotr Cholewa

 

 

 

 

 

lukrezi@borgia : :
kwi 08 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

...nie mówimy Ci  "Zegnaj"...mowimy "Do zobaczenia"...

lukrezi@borgia : :
kwi 05 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

 

Pan kiedyś stanal na brzegu,szukal ludzi gotowych pojsc za Nim,by lowic sertca slow Bozych prawda...

...o,Panie,to Ty na mnie spojrzałeś,Twoje usta dziś wyrzekły me imię,swoją barkę pozostawiam na brzegu,razem z Tobą nowy zacznę dziś łów...

                                         ***

Dziwne...w sobote pod kuria,gdy wiadomosc gruchnela,ryczalam potwornie-przeciez to byl ktos,kto  nie mogl umrzec...mial zyc zawsze...ale jednak chyba powinnismy sie radowac,choc to tak trudne...wiem,ze On jest juz w domu,cieszy sie Swiatloscia,wiec chyba egoizmem jest smutek...

                                         ***

juz sie nie boje...byla kompetencja,nie wiem,jak napisalam,chyba nie najgorzej.Zawalilam dwa zadania zamkniete(romb ma cztery przekatne.Bez komentarza,prosze).Otwarte...kto ich wie,co maja w kluczu?!

Jutro religia.Jestem bardzo ciekawa,czy burok wspomni cokolwiek o Papiezu. Nie wydaje mi sie osoba szczegolnie wierzaca,zostal ksiedzem chyba wylacznie po to,by doprowadzac ludziuffffffffffffff do szalu

lukrezi@borgia : :
kwi 04 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

...Ku niebu,on ku niebu, ku niebu ulata!
I od stóp jego wionęła
Biała jak śnieg szata -
Spadła, - szeroko - cały świat się w nią obwinął.
Mój kochanek na niebie, sprzed oczu nie zginął.
Jako trzy słońca błyszczą jego trzy źrenice,
I ludom pokazuje przebitą prawicę.

Ktoż ten mąż? - To namiestnik na ziemskim padole.
Znałem go, - był dzieckiem - znałem,
Jak urósł duszą i ciałem!
On ślepy, lecz go wiedzie anioł pacholę.
Mąż straszny - ma trzy oblicza,
On ma trzy czoła.
Jak baldakim rozpięta księga tajemnicza
Nad jego głową, osłania lice.
Podnożem jego są trzy stolice.
Trzy końce świata drzą, gdy on woła;
I słyszę z nieba głosy jak gromy:
To namiestnik wolności na ziemi widomy!
On to na sławie zbuduje ogromy
Swego kościoła!
Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony;
A życie jego - trud trudów,
A tytuł jego - lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery.
Sława! sława! sława!

                                A.  Mickiewicz, Dziady czescIII,scena V "Widzenie ksiedza Piotra"

  ***

                          

     ...amen...


 

lukrezi@borgia : :